Czy w Gdańsku ktoś w ogóle kontroluje system zamiany mieszkań komunalnych? - pytają zrezygnowane gdańszczanki, które na zamianę czekają lata. Urzędnicy odpowiadają, że chętnych na liście oczekujących jest ponad 700, dlatego trzeba się uzbroić w cierpliwość lub samemu poszukać sobie odpowiedniego lokalu...
Brak chętnych na duże mieszkanie w centrum
Krystyna Głuchowska ma 64-metrowe mieszkanie w centrum Oliwy. Czynsz - ponad 640 zł. Wszystkie opłaty wynoszą 1,1 tys. zł, emerytura pani Krystyny to ok. 1,5 tys. zł. Ponieważ ledwo wiąże koniec z końcem, postanowiła zamienić mieszkanie na mniejsze.
- Przed wrześniową podwyżką mój czynsz wynosił ok. 260 zł. Urzędnicy rozdawali broszurki, że jeśli po podwyżce ktoś nie da rady utrzymać mieszkania, może się zamienić - opowiada. - To nieprawda! Na zamianę czekam prawie dwa lata. Przez ten czas ledwo daję radę z opłatami. A w biurze zamiany mieszkań mówią mi, żeby dalej czekać, ale szanse są małe. Ile mam czekać? 10 lat? Nie dam rady!
Czytaj też: Zamiana mieszkań socjalnych. Pięć lat czeka na zamianę kawalerki
Choć wydawać by się mogło, że położone przy ul. Stary Rynek Oliwski mieszkanie pani Krystyny to łakomy kąsek - duża kuchnia, dwa duże pokoje, dwa balkony, łazienka, toaleta i spiżarka - chętnych brak. - Podobno nikt go nie chce, bo w papierach jest, że to mieszkanie wspólne, a ja mam tylko wspólne wejście.
Małego i zniszczonego też nikt nie chce
O zamianie od 1,5 roku marzy też rodzina Ireny Krawiec. Na niespełna 21 metrach mieszka pięć osób - trzy dorosłe i dwoje dzieci.
- Pytałam już kilka lat temu, czy mogę zamienić mieszkanie. Powiedziano mi, że czeka na to ponad 500 osób. Mimo to 1,5 roku temu złożyłam wniosek i tak czekamy. Ale podobno szanse mamy małe - mówi mieszkanka ul. Biskupiej. - Poza tym kto tu przyjdzie... Mieszkam tu 30 lat, regularnie płacę czynsz, a żadnego remontu przez ten czas nie było.
Z podobnymi sygnałami zwrócili się też do nas inni Czytelnicy czekający na zamianę mieszkania. Część ma jednak ograniczone szanse - wysokie czynsze ich przerosły, więc wpadli w długi, co stawia ich na końcu listy oczekujących.
Urzędnicy mówią tymczasem, że zamiana mieszkania w dużej mierze leży w rękach lokatorów.
Przeczytaj: Państwo Formellowie w końcu dostali lokal socjalny. Dlaczego tak późno?
- O możliwości wymiany i zamiany faktycznie informowaliśmy lokatorów w broszurze, którą każdy z nich otrzymał kilka miesięcy przed wprowadzeniem nowego sposobu naliczania czynszu. Nigdy jednak nie twierdziliśmy, że wymiany będą możliwe "od ręki", bo nie mamy wolnych mieszkań komunalnych - mówi Michał Piotrowski z biura prasowego gdańskiego magistratu. - Najszybszą opcją są więc zamiany pomiędzy lokatorami, którzy zgłaszają się do Biura Zamiany Mieszkań. Np. osoba samotna z dużego przeprowadza się do mniejszego, a rodzina z mniejszego zajmuje to duże.
Ta metoda jest najszybsza, wymaga jednak zaangażowania lokatorów - tego, że nie tylko złożą dokumenty w urzędzie, ale sami zechcą poszukać zainteresowanego wymianą.
Mieszkańców takie tłumaczenie nie przekonuje. - A gdzie ja mam znaleźć chętnego? Mam chodzić po domach i pytać, kto się ze mną zamieni? - pytają z rezygnacją kobiety.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?